niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 7 Wyznanie i zaskoczenie

Ranek. Z perspektywy Zayn'a.

    Wstałem bardzo wcześnie bo o 7.00. Ubrałem się i zszedłem na dół mając w palnach przygotowanie sobie śniadania.
   Po 10 minutach '' roboty '' zjadłem płatki zbożowe z mlekiem i udałem się do salonu w celu poszukania czegoś do pisania. Znalazłem białą kartke i pióro zmazywalne. Napisałem krótki liścik, że jede do szpitala do Wery.
    Do szpitala dojechałem po jakiejś godzinie przez panujące tam korki na ulicach. Mimo, że była to wczesna godzina i tak pełno samochodów toczyło się ulicami.
  Po zaparkowaniu czarnego Peugot'a Oli, poszedłem do pokoju, w którym leżała nadal śpiąca Wera.
   Usiadłem na krześle, chwyciłem jej dłoń i zacząłem do niej mówić, chociaż i tak wiedziałem, że mnie nie słyszy.
Z-I jak się czujesz? Wiem, że mnie nie słyszysz, ale chciałbym ci przekazać, że nie moge wrócić z Wami z Tobą do Bradford. Chcę też, żebyś wiedziała, że bardzo mi na tobie zależy. Przy nikim nie czułem się tak swobodnie jak przy Tobie. Kocham Cię!
W-Ja też Cię kocham Zayn.
Z-Co? Ale jak...co? Przecież Ty dosłownie minute temu jeszcze byłaś w śpiączce!
W-A to źle, że się obudziłam?
Z-Coo.....Nie! Wręcz przeciwnie. Pójde po doktora.
W-Ok. Czekam!

Z perspektywy Oli
Wstałam rano. Było około 09.35. Ubrałam się, umyłam i zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Ku mojemu zdziwieniu śniadanie było gotowe.
   Zjadłam pare kanapek z nutellą i poszłam do salonu z postanowieniem, że obejrze sobie poranne ''FAKTY''. Siadając na kanapie przyuważyłam białą kartke A6 wyrwaną z zeszutu Wery, który służył Jej do szkicowania. Wzięłam ten ''List'' do ręki i zaczęłam go powoli czytać.

  xoxoxoxo
         Pojechałem do Wery do szpitala. Jak coś będzie mi wiadomo to do Was zadzwonie.

   P.S. Pożyczyłem Twoje auto Oli :D
                       
                                                                 xoZAYNxo

Nie powiem, byłam na niego wkurzona za te auto. Ale czego nie robi się dla przyjaciół ? W domu panowała niezręczna cisza, aż w końcu zadzwonił mój telefon.
O-Hallo? Zayn? I jak u Wery?
Z-Hej. Wera się obudziła pred chwilą. Właśnie bada Ją lekarz.
O-Obudziła się? Naprawde?
Z-No przecież nie kłamię!
O-Dobra to za niedługo będe z wujem Wery.
Z-Ok to pa.

Z perspektywy Wery.
Leżałam na łóżku szpitalnym, a przy mjie siedział lekarz około 50.
W-I co?
D-Pani stan jest poprawny i keszcze dzisiaj będe mógł panią wypisać.
W-Naprawde? To świetnie!
D-Tak. Pani chłopak za godzine będzie mógł zabrać panią do domu.
W-Ale to nie jest mój chłopak. Chociaż bardzo bym chciała-te ostatnie słowa powiedziałam tak cicho, że doktor mnie nie usłyszał. Na szczęście-pomyślałam
D-Aha przepraszam nie wiedziałem. Ale wracając do pani wypisu to za godzine pani kolega niech przyjdzie do mojego gabinetu.
W-Ale On nie jest polakiem.
D-To niech przyjdzie z panią.
W-Dobrze doktorze
  Gdy z sali wyszedł lekarz Zayn od razu wbiegł do mjie na sale, bo chodem tego nazwać nie można.
Z-Kiedy możesz wyjść?
W-Niestety....-tu troche posmutniałam-dopiero za godzine.
Z-Żartujesz sobie? To wspaniale!
W-Przecież wiem głupku! Zgrywam się specjalnie.-Po tych słowach Zayn zaczął mnie gilać
W-Nie! Zayn przestań!
Z-Ok ok!-Chłopak zbliżył się do mnie i lekko musnął me usta gdy nagle do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy wpadła zdyszana Oli i mój wuja.
O-Oo....nie przeszkadzajcie sobie.
W-Spokojnie. Wejdźcie!
O-No dobra. To powiedz mi kochana kiedy Cię wypisują?
W-Za godzine

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 5 Moje miejsce !

Przestraszyłam się bo dzwonił...................mój wuja! On nigdy nie dzwoni gdy nie ma jakiś problemów. 
Wu(Wujek)-hej Wera co słychać u Ciebie i Oli?
W-hej wujku! Dobrze właśnie mieszka u nas na wymianie pewien chłopak Anglii a u Ciebie?
Wu-Tak? To super. A u mnie dobrze. Musze Ci powiedzieć dwie rzeczy! Jedna dobra a druga...
W-Zła?
Wu-Nie! Też dobra. Pierwsza jest taka, że ciocia jest w ciąży!
W-To super...w końcu się doczekaliście..a jak się czuje?
Wu-Ciocia czuje się dobrze. a druga dobra wiadomość jest taka, ze przeprowadziliśmy się i nie mieszkamy już w Londynie tylko w Bradford...pamiętasz? Jak byłaś mała, zawsze chciałaś tam mieszkać! Odkąd wyjechaliśmy tam pierwszy raz na wakacje co chwile wspominałaś o tym miejscu.
No tak! Nie wspominałam, ze zawsze kochałam Bradford. Ale nie ma się czego dziwić! Kocham to miejsce!
W-Tak? Super!!! A kiedy mamy przylecieć z Oli?
Wu-Właśnie..i z tym jest problem bo by nie było was w ostatnim miesiącu w szkole.
W-Ale to nie jest żaden problem! To kiedy dokładnie mamy wylecieć?
Wu-Tak dokładnie to lecicie już za dwa dni!
W-Za dwa dni? To wspaniale! Lece powiedzieć Oli żeby już się zaczęła pakować! Pa wujku i pozdrów ciocie ode mnie!!
Wu-Pa dobrze pozdrowię.
   Rozłączyła się z wujkiem i już nawet zapomniałam, że jestem głodna. pobiegłam raz dwa do pokoju Oli ale jej tam nie było, więc zbiegłam szybko na dół. W salonie ani śladu żywej duszy. W końcy weszłam do kuchni, patrze a tam Oli Zayn i....mój wuja?
W-Wuja? Ale...Co?
O-My już z Zayn'em wszystko wiemy. Twój wuja przyleciał tu do nas żebyśmy same nie leciały do Bradford. Specjalnie do Ciebe zadzwonił by nie zbudzać twoich podejrzeń, że jest u nas!
Wu-Tak. Dokładnie tak!
W-To świetnie! Zawsze Ja dowiaduje się o wszystkim ostatnia!
O-Ale Weruś...
W-Nie nazywaj mnie tak!
O-NO to WERA nie denerwuj się tak. To był nasz taki mały plan. Specjalnie Ci nic nie mówiliśmy bo chcieliśmy żeby to była niespodzianka, że zobaczysz swojego wuja.
W-No dobra! Już spoko. No to o której mamy samolot?
Wu-Jutro o 20.00.
W-Ok! A co wtedy z Zayn'em? Gdzie On będzie mieszkał do końca wymiany?
Z-Ja lecę jutro z wami! Pani Patinson zgodziła się na to. I tak bym nie miał co tu robić bez was. Nudziło by mi się!
O-Ooooo! Jakie to słodkie!
W-No! I ta bardzo. Rzygam tęczom! 
O-Oh! Wera, nie przesadzaj już tak!
W-No dobra! Nie histeryzuj!
        Po skończonej rozmowie, podeszłam do blatu kuchennego 
i zrobiłam sobie czekoladowe płatki w mleku. Mimo, że mam 18 lat, to nadal lubię płatki w mleku. Wiem, to trochę dziwne, żeby na obiad jeść płatki prawda? Nie wiem czemu, ale to przypomina mi moje dzieciństwo, które za piękne nie było.  Po skończonym posiłku poszłam do pokoju omijając "ludzi" siedzących w salonie, gdzie nie widziałam Zayn'a. Wchodząc do mojego pokoju usłyszałam rozmowę telefoniczną z pokoju Zayn'a, a, że mam blisko niego pokój, to słyszałam wszystko głośno i wyraźnie. Usłyszałam jak Zayn mówi, ze tak naprawdę pani Patinson nie wiem nic o jego jutrzejszym wyjeździe to Bradford razem z nami. Trochę się załamałam, bo myślałam, że Zayn to porządny uczciwy chłopak.  Jednak to były tylko złudzenia. Gdy Zayn skończył swoją rozmowę weszłam szybko do pokoju, żeby nie wzbudzać podejrzeń Zayn'a.
Podeszłam do szafy i wyjęłam pierwszy lepszy zestaw. Gdy się przebrałam i umalowałam, zeszłam na dół do salonu i usiadłam obok Zayn'a bo nigdzie indziej wolnego miejsca nie było. 

Z perspektywy Zayn'a


Oglądaliśmy telewizje do 20. Wuja Wery powiedział, że pójdzie się już położyć bo jest strasznie zmęczony. Każdy z nas też poszedł już do swojego pokoju.  Będąc już w pokoju przebrałem się w luźne dresy i luźną bluzkę. Usiadłem przy biurku i zacząłem malować grafity. Po jakiejś godzinie skończyłem i położyłem się do łóżka słuchając muzyki. 

       Wstałem o 3.03. Obudził mnie hałas. Wyszedłem na korytarz by to sprawdzić. Zszedłem na dół. Przeszukałem salon, nikogo nie ma. Kuchnia-też pusto.  Wróciłem na piętro i je całe "przeszukałem". W końcu doszedłem do drzwi na samym końcu korytarza. Drzwi były lekko otwarte. Wszedłem do środka i ujrzałem......Were siedzącą na skórzanej kanapie, grającą na gitarze i śpiewającą różne piosenki. Postałem tam jeszcze dobre 5 minut, ale na moje nieszczęście musiałem oprzeć się o włącznik i zapaliłem "duże" światło. Wera od razu odskoczyła jak by ją coś ugryzło.
W-Yyyy.....długo tu stoisz?
Z-Od jakiś pięciu minut. Czemu nie mówiłaś, że umiesz grać na gitarze? To, że śpiewasz to wiedziałem bo chodzisz na zajęcia muzyczne i na lekcjach śpiewasz ale, że grasz?
W-Nie lubię się tym chwalić. 
Z-Spoko rozumiem. A od kiedy grasz?
W-Sorry...ale ja już lepiej pójdę do siebie
Z-Co? Ale Wera przecież zadałem Ci proste pytanie!
W-Wiesz co? Odwal  się ode mnie!-Krzyknęła Wera i pobiegła szybko do swojego pokoju. Nie wiedziałem czemu tak postąpiła. Może ją to zraniło? Nie wiem, ale jutro zapytam się Oli czy wie coś więcej w tym temacie. 
        Poszedłem do swojego pokoju, rzuciłem się na łóżko i zasnąłem pod wpływem nacisku moich myśli.

Obudzony przez mój budzik, wstałem o 9.00. Zszedłem na dół, do kuchni by zrobić sobie i dziewczyną śniadanie. Pierwszym pomysłem na śniadanie jakim było to: Tosty :D. Dziewczyny kiedyś mi wspominały, że rano w sobotę zawsze jedzą tosty.
      Po 10 minutach zeszła na śniadanie Oli. Korzystając z okazji, ze nie ma z nami Wery zacząłem rozmowę dotyczącą dzisiejszego zachowania Wery.
Z-Oli mam takie pytanie odnośne Wery.
O-No to pytaj.
Z-Bo dzisiaj w nocy, obudziłem się bo słyszałem jakiś hałas. Zeszedłem na dół przeszukałem każdy najmniejszy zakamarek-cisza. Poszedłem znowu do góry  i na samym końcu korytarza gdzie Wera ma pokój znalazłem drzwi które były lekko uchylone. Wszedłem i zobaczyłem Werę siedzącą na kanapie. Byłem zdziwiony! Wera śpiewała i grała na gitarze....a....
O-A jak ją spytałeś od kiedy gra wymigała się mówiąc, że już pójdzie do siebie i na Ciebie nakrzyczała, tak?
Z-Dokładnie! A czemu się tak zachowywała?
O-Ona miała trudne dzieciństwo. W dzień pogrzebu jej ojca,  matka Wery powiesiła się. Dla niej to było trudne. Chociaż Jej rodzice nie byli cudowni bo Wera polegała na samej sobie, to i tak Ich kochała.
Z-Wow! Nie miałem pojęcia.
O-Wera właśnie dzień po śmierci jej matki zaczęła grać i śpiewać. To Ją trochę odstresowało. I od tamtej pory  o 3.00 zawsze gra i śpiewa.
Z-Przykro mi :( Lepiej pójdę z Nią porozmawiać.
O-To idź. Powodzenia
Z-Dzięki. Przyda się :)

Z perspektywy Wery.

Siedziałam sobie właśnie w pokoju i nuciłam piosenki, bazgrając przy tym coś na kartce. Nie wiem co to było, ale przypominało moje myśli w tej chwili. Niepoukładane. Porozrywane w mojej głowie i niechcące się poskładać. Błądziłam sama w swoim umyśle szukając drogi do wyjścia, by uciec gdzieś daleko i już nie wrócić. Chodziłam wciąż tymi samymi drogami, aż zjawił się ten KTOŚ, który namieszał. Zamienił te drogi i poukładał w labirynt bez furtki, bez drogi powrotnej, bez nadziei. Zmienił cały bieg życia. Zamiast iść, cieszyć się tym co dzieje się teraz, to Ja wracam do przeszłości i "umieram". Płacze w duszy i krzyczę z wściekłości myśląc o moim życiu, rodzinie, faktach.
      Załamana, wstałam i poszłam się położyć zamykając przed tym drzwi na klucz. Zasnęłam.

Z perspektywy Oli.

Siedziałam na dole w salonie i oglądałam Step Up 3. Byłam ciekawa jak minęła rozmowa Zayn'a z Werą. Po chwili Zayn zszedł na dół z trochę smutną miną.

 


Chciałam się dowiedzieć jak minęła rozmowa dlatego zapytałam:
O-I jak poszło?
Z-Nie otworzyła. Zamknęła drzwi :(
O-No szkoda. Pewnie chce teraz pobyć sama, ale Ona nie jest jeszcze spakowana do dzisiejszego lotu.
Z-Jest. Spakowałem Ją wczoraj wieczorem. A wuja Wery gdzie jest?
Wu-Tutaj!-Powiedział wychylając się z kuchni
O-CO o_O ?Ale jak Pan zszedł skoro żeby wejść do kuchni trzeba przejść przez salon a Ja tu cały czas siedziałam!
Wu-Byłaś tak zafascynowana oglądaniem pokazu mody, że nie zauważyłaś nawet jak tu przechodziłem?
O-No nie. :( A tak w ogóle to Dzień dobry!
Z-No właśnie Dzień dobry :)
Wu-Wcale nie taki dobry jak Wam się wydaje. Zayn?
Z-Tak?
Wu-Nie możesz dzisiaj z nami lecieć. Przykro mi.
Z-Co? Ale czemu?
Wu-Zadzwoniłem do szkoły i okazało się, że nauczycielka ani dyrektor o niczym nie wiedzieli i zakazali Ci dzisiejszego lotu do Bradford.
Z-Co?
Wu-Przykro mi, ale przez ostatni miesiąc będziesz nocował u Juli.
O-Współczuje Ci Zayn.
Z-Czemu? Przynajmniej będę mieszkał z dziewczyną.
O-Tak! Ale ona nosi brudne skarpety i ma duże pryszcze na całej twarzy.
Z-Co? Czemu takie rzeczy zawsze zdarzają się Mi?
W-Nie martw się. Na pewno Ali Cię pocieszy.
Z-Jaka znowu Ali?
O-Ali to BFF Juli.
W-I jedyna :D
O-No! Jak Jula zaprosi Ją do siebie to zapewne pochwali Ci się swoim sztucznym biustem :D Prawda Wera?
W-Całkowita :)-Wera po wypowiedzianych słowach zaczęła się tak głośno śmiać, że mnie trzy takie nie były by głośniejsze. Nawet przez mikrofon :) .
Z-Dobra. Trudno! Raz się żyje. A właśnie, Wera możemy porozmawiać?
W-Jasne.
Z-W cztery oczy.
W-Musimy?
Z-Tak, musimy!
W-Niech Ci będzie.
     Widać było, że Wera w ogóle nie ma ochoty na jakąkolwiek rozmowę. No, chyba, że taką śmieszną :).



_______________________________________________________
________________



I jak? Podoba się? Ja osobiście jestem zadowolona z tego rozdziału :). Jak myślicie, jak potoczy się rozmowa w cztery oczy Zayn'a i Wery? Podsuwajcie mi pomysły w komentarzach :**


czwartek, 26 września 2013

Rozdział 4 On Powrócił !!!

-Wiesz mam do Ciebie jedno pytanie.-powiedział Zayn 
-No to pytaj-oznajmiłam z lekkim uśmiechem na twarzy. 
-No bo wiesz......wiem,że znamy się któtko ale Ja czuje do Ciebie coś więcej.....niż zwyczajne koleżeństwo. Lubie Cię i to bardzo. Zostaniemy przyjaciółmi?-Zayn zadał mi jedno pytanie. Bardzo broste pytanie. Nie wiem czym On się tak denerwuje. 
-Co to w ogóle za pytanie?-zapytałam się chłopaka, jednak nie dałam mu dojść do słowa.-Oczywście, że tak!-Krzyknęłam mojemu PRZYJACIELOWI prosto do ucha. 
-Tak? Super! Ale nie musisz mi krzyczeć do ucha.-Te ostatnie słowa wypowiedział bardzo poważnym tonem. Razem z Zayn'em zeszliśmy na dół, na obiad. Zupa ta którą przyrządziła moja przyjaciółka to była parzycha. Z początku Zayn bał się jej zjeść bo oni w Bradford nie jadają takich "rzeczy". No cóż. Trudno się mówi. Gdy wkońcu zmusiłam Zyn'a żeby spróbował, myślałam, że śnie! Ja i Oli ledwo co zjadłyśmy pół talerza a Zayn już wszystko opanował i jeszcze chciał dokładki. Wychodzi na to, że moja przyjaciółka dobrze gotuje. Nawet bardzo! 
-No i jak Zayn? Zupka smakowała?-Oli spytała się Zayn'a podczas gdy ja wybierałam jakiś film do oglądnięcia. W końcu znalazłam! 
-Dobra, to dzisiaj oglądamy horror-powiedziałam pwenym siebie głosem 
-Ok!-odkrzyknęli Zayn i Oi równocześnie. 
-A jaki to będzie horror?-spytał mi się Zayn
 -Krwawe święta lub Krwawe walentynki co wybieracie? 
-Ja jestem za Krwawymi Walentynkami-krzyknął Zayn 
-Ja jestem za Krwawymi Świętami-tym razem powiedziała nieco ciszej od Zayn'a Oli. 
-Dobra ja jestem za Krwawymi Świętami więc przyko mi Zayn ale Krwawe walentynki obejrzymy za tydzień-powiedziałam do chłopaka i się lekko uśmiechnęłam, co chłopak po chwili  odwzajemnił. Boże.....jaki On ma piękny uśmiech. Powtarzałam to sobie ciągle w myślach puki moja przyjaciółka nie powiedziała, że to Ja mam skoczyć do kuchni po popcorn bo jej się nie chce a nie wypada by Zayn szedł. Wstałam z wygodnej kanapy i z niechęcią udałam się do kuchni po wielką miche popcornu. Oli mówiła, że jak by co mamy jeszcze dwa popcorny do zrobienia. Sczerze? Nie wiem kiedy ta dziewczyna kupuje to wszystko do domu. Przecież od dwuch dni nie była na zakupach a wcześniej tylko jeden popcorn leżał u nas w domu. Ona się chyba jakoś telepotruje albooo........wymyka się w nocy jak my już śpimy i idzie na zakupy do Biedronki. 
-W końcu jesteś!-odezwała się Oli nie odrywając głowy od napisu "UWAGA!", który widniał nad "regulaminem" oglądania filmu. Troche to dziwnie brzmi "regulami'' Oglądania filmów. Ale niestety tak jest. Oczywiście muszą napisać, że jeśli ktoś ma lub miał padaczke itp. to może to grozić atakiem itp. No niestety, czasem tak bywa moja ciotka tak miała, że oglądała horror i tak się przestrwaszyła, że zemdlała. 

 10 minut później. Z perspektywy Oli 


 Oglądałam fim z zaciekawieniem. Reszta chyba też. Przynajmniej mi się tak wydawało. Po jakiejś godzinie film się skończył. Poszliśmy nie odzywając się każdy do swojego pokoju. Nawet Wera się nie odzywała, co mnie bardzo zdziwiło, bo zazwyczaj to Ona komentowała każdy film horror czy komedie. Teraz była tak cicho, że można było słuchać bicia jej serca. Zresztą nawet ja i Zayn sie nie odzywaliśmy. Trudno. Poszłam do swojego pokoju i szybko poszłam się przebrac by iść pobiegać. Zawsze biegałam z Werą nocą. Wtedy nikogo nie było na ulicach i był spokój. Przebrałam się szybko w dres i poszłam po Were. Zapukałam do jej pokoju. Po jakiś 2 minutach otworzyła mi moja przyjaciółka. 


 Z perspektywy Wery. 


 Siedziałam sobie przy biurku rysując "martwą nature". Musze się przyznać, że lubie rysować elementy przyrody i nie tylko. Moją cisze przerwało chwilowe stukanie w moje drzwi. Z niechęcią wstałam z krzesła i poszłam otworzyć drzwi do mojej " komnaty ". O(Oli)- No to co? Idziemy biegać? 

W(Wera)- Co? Aaaa no tak, zapomniałam!
 O- Jak zwykle. Przebierz się w dres i zejdź do salonu. 
W- Ok za ras przyjde. Gdy Oli wyszła szybko pobiegłam do szafy i wybrałam pierwszy lepszy dres, który nawinął mi się na moje chude palce u rąk. Przebrałam sie w niego, wzięłam moją komurke z biurka, zamknęłam drzwi od pokoju i zeszłam na dół. W salonie siedziała Oli z Zayn,em. Mój mózg nasuwał mi różne myśli. Czy Zayn idzie z nami biegać? Może dotrzymuje tylko towarzystwa Olii? A może coś do niej czuje a ona tego nie zauważa? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki. 
O- To jak idziemy? 
W- Ok! A Ty Zayn idziesz z nami? 
Z(Zayn)- Jeśli Ci to nie przeszkadza to tak. W Bradford często chodziłem z przyjaciółmi biegać. 
W- Nie prosiłam Cię o życiorys tylko zadałam pytanie. 

 Z perspektywy Oli 


 Widać było, że Zayn był zdziwiony reakcją Wery. Wera w końcu mu pokarze prawdziwe " JA ". Pomyślałam. Zabrałam klucze od domu i kierowałam się w strone korytarza. Zayn i Wera szli za mną. Jednak Wera tak jak dzisiaj po powrocie ze szkoły na końcu. Nie wiem co jej się ostatnio dzieje. Nic nie chce mi powiedzieć. Może ten debil Alex do niej znowu wydzwania? Po godzinnym bieganiu w parku wróciliśmy do domu. Każdy do swojego pokoju skierował się tak szybko jak tylko mógł. Ja zostałam " potrącona " na schodach przez nikogo innego jak.....Were. Weszłam do swojego pokoju przebrałam się w moją pidżame i szybko zasnęłam. 


 Z perspektywy Zayn,a 


 Rano obudziłem się o 10:10. Wstałem szybko, poszedłem do łazienki by się ubrać i trochę odświeżyć. Po jakiś 20 minutach, zszedłem na dół do kuchni by zrobić sobie śniadanie. Dziewczyn w ogóle nie widziałem, więc albo śpią albo nie ma ich w domu. Pomyślałem sobie, a po jakiś dziesięciu minutach słyszałem donośne pukanie w drzwi. Poszedłem otworzyć, a przed drzwiami stał jakiś chłopak. Wyglądał na starszego ode mnie o co najmiej 3 lata.

A(Alex)-Kim Ty jesteś?
Z-Mieszkam tu a Ty?
A-A co Cię to ku**a obchodzi? Gdzie jest Wera?
Z-Nie ma jej!
A-Jak to jej nie ma?
Z-Po pierwsze nie podnoś na mnie głosu. Po drugie nie powiem Ci gdzie jest bo widać, że  za miły to Ty nie jesteś. A po trzecie wynoś się z tond!
A-Tak chcesz się bawić, co? Dobra doigrałeś się! To jeszcze nie koniec znajdę Ciebie i Were i oboje  mi za to zapłacicie!
  Nie wiem co to za koleś, ale strasznie wkurzył. Zresztą co tam Ja? Przecież Ja sobie poradzę, gorzej będzie jak On coś zrobi Oli albo Werze. Ten gościu chyba był naćpany bo miał strasznie podkrążone oczy i ledwo się na nogach trzymał! Mówiłem sobie cały czas to samo zdanie w myśli, gdy znowu do moich uszu pukanie do drzwi, ale tym razem lżejsze niż wtedy.
Z-Hej nareszcie przyszłyście...
W-Podnieta?
O-Wera daj mu już spokój. Dobrze wiem czemu to robisz, ale pogadamy sobie o tym później!
W-Dobra dobra.
Z-Co? O czym Ty mówisz? Mniejsza o to. Był tutaj jakiś chłopak i pytał się o Ciebie Wera!
W-Co? Chyba nic Mu nie powiedziałeś?
Z-Szczęście nie. 
O-To dobrze!
Z-Ale..
W-Co ale?
Z-Jak będziesz Mi przerywała to się nie dowiesz!
W-No dobra już dobra.
Z-Ok! To On powiedział, że nie da Werze i MI spokoju i jeszcze tu wróci!
O-O nie! Wera znowu Alex! Musimy coś zrobić! ALe czemu uparł się też na Zyn'a?
W-Nie wiem, i w tym jest właśnie problem!

3 Dni później


Przez ten czas Alex nie odzywał się ani mnie nie nachodził, z czego byłam bardzo zadowolona. jednak wiem jak On działa! Zawsze tak robił, że najpierw czekał parę dni albo i nawet tygodni, teraz nawet przez wakacje było cicho. Jednak wiedziałam, ze On w końcu powróci! najgorsze jest to, że Alex wmieszał w to też Zayn'a. Jak Zayn'owi stanie się krzywda będzie bardzo źle. nie chodzi ty tylko o to, że Ja i Oli będziemy miały przez to przechlapane i pani Patinson będzie nam to do końca uczelni wypominać byle by nie dłużej. Ale chodzi też o to, że Oli i Zayn chyba coś do siebie czują, ale pewna nie jestem. 

   Leże sobie właśnie na łóżku myśląc cały czas o tej sprawie. 
Chciałam właśnie wstać, by iść do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia, gdy w nieoczekiwanym momencie zadzwonił mój telefon.
Przestraszyłam się bo dzwonił............

_____________________________________________________________________


hej...i jak? Podoba się rozdział? Wiem, ze długo czekaliście ale teraz zaczęła sie szkoła i niestety rozdziały będą się pojawiały tak  rzadko  :(  Kolejny może w przyszłym tygodniu... :)

Rozdział 2 Miłość ?

Ranek z perspektywy Zayn'a

Wstałem o 6.00 by móc przygotować sie do szkoły i ułożyć włosy. Co jak co, ale moje włosy zawsze musiały być idealne. Szczerze? Nawet nie wiem czemu przejmuje się moim wyglądem. Może chce żeby dziewczyny mnie zauważały? Sam nie wiem. Jak narazie natrafiałem na same idiotki, albo takie które leciały na mnie ze względu moich znajomości. A czemu znajomości? Bo moja mama ma kuzyna Jackob'a, a on prowadzi bardzo sławny program radiowy. Ostatnio moja "ex", przyznała się mi, że poprostu chciała wystąpić w programie mojego wujka. Załamałem sie bo to była moja pierwsza prawdziwa miłość. Jasne, miałem przed nią pare dziewczyn, ale żadnej nie kochałem tak mocno jak ją. A Alice wykorzystała mnie. Dobra koniec rozczulania się nad sobą. Powiedziałem sobie w myślach. Przecież to było dwa lata temu, a ja przyżekłem sobie, że o niej zapomne. Ale jak widać ciężko. Znowy ta myś kżątała się po mojej głowie. Zaraz, zaraz. Przecież jej tu niema! Krzyknąłem sobie w myślach. Czyli.......trzeba się postarać, zapomnieć o niej i......iść na podryw. Albo tylko potańczyć? Nie! Jednak nie, ide jutro na podryw. Pomyślałem i wyobrażałem sobie jutrzejszy dzień. Po chwili usłyszałem, że ktoś puka. Podszedłem do drzwi i ujrzałem w nich Oliwie. Uśmiechniętą i radosną. Jednak ja miałem nadzieje, że to Weronika.
-Hej, Zayn. Zaraz spuźnimy się do szkoły.-powiedziała a ja się zdziwiłem. Przecież przed chwilą była 6.00.
-Co?-zapytałem-Przecież przed chwilą była dopiero 6.00.-powiedziałem a dziewczyna zaczęła się śmiać. Nie wiedziałem o co jej chodzi. Więc spytałem.
-Co? O co Ci chodzi?-zapytałem z przerażeniem w oczach.-przecież.......co?!-z niedowieżeniem patrzyłem na dziewczyne, która już się troche uspokoiła i powiedziała.
-Nie przestawiłeś zegarka.-powiedziała.
-No tak! Zapomniałem przecież wy macie inną strefe czasową.-wydukałem z siebie i palnąłem sobie w głowe.
-No to dalej, szykuj się!-powiedziała Oliwia
-Ok!-odrzekłem
-Czekamy z Weroniką na dole!-krzyknęła, bo była w połowie drogi do salonu. Zamknąłem drzwi i zacząłem się ubierać. Po 5 minutach zszedłem na dół. Dziewczyny tak jak mówiła Oli czekały na mnie na dole.
-O! Nareszcie!-krzyknęła Oli
-No.-powiedziałem bez entuzjastycznie.

Z perspektywy Weroniki
Siedziałam sobie z Oli na kanapie w salonie, gdy nagle wszedł Zayn.
-O! Nareszcie!-krzyknęła Oli
-No.-Zayn powiedział bez entuzjazmu. Wyszliśmy wszyscy razem z domu. Oli zamknęła za nami drzwi i powolnym krokiem szliśmy całą naszą "bandą" do szkoły.
Po 10 minutach doszliśmy. W końcu! PomyślaLam.
-No, jesteśmy.-powiedziała Oli. Ja się dziś nie odzywałam do nikogo.

5 godzin później. Z perspektywy Oli
Nareszcie mogliśmy udać się do domu na odpoczynek. Weronika się dziś w ogóle nie odzywała na lekcjach. To bardzo dziwne, zazwyczaj Wera robiła za klasową "gadułe", może i nawet szkolną. Dzisiejszy dzień był dość roztargniony. Z tego powodu, że Zayn jest Anglikiem, wszyscy się go wypytywali jak jest w Bradford. Pani Patinson nawijała pół lekcji o stronach z których pochodzi Zayn. To mnie akurat cieszyło bo nie musiałam śpiewac! Lubiłam to, ale czasami mnie męczyło ciągłe "zdzieranie" gardła. Cały czas tylko ćwiczenia strun głosowych. Powoli mnie to zaczynało denerwować. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Zayn.
-Ej, Oli. Czemu Wera nie odzywała się przez cały dzisiejszy dzień?-sama nie wiedziałam więc jak miałam mu odpowiedzieć?
-Sama nie wiem Zayn. Może ma gorszy dzień i poprostu nie chce z nikim gadać?-oznajmiłam mojemu przyjacielowi. Wiem,że znamy się krótko bo zaledwie dwa dni, ale nazywam go ''moim przyjacielem''.
-Może masz racje.-powiedział i zanim się obejrzałam staliśmy już koło naszego domu. Odkluczyłam drzwi i weszłam jako pierwsza. Za mną wszedł Zayn a na samym końcu Wera. Poszłam do pokoju i zaniosłam torbe. Przebrałam się w luźniejsze ciuczy i skoczyłam do kuchni, zrobić obiad. Nie wiem czemu, ale ja zawsze robiłam obiady, a Wera sprzątała. Śpiewając przy tym. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Wero jak siedziała przy stole. Podeszłam i zaczęłam  rozmowę.
-Ej, Wera.-spojrzała się na mnie odrywając twarz od swojego telefonu.-Czemu dzisiaj milczysz cały dzień?-zapytałam się przyjaciółki i po chwili dodałam-To do ciebie nie podobne.-powiedziałam troszeczke głośniej.
-Powiem ci, ale......będziemy rozmawiać po polsku, ok?-spytała się mnie. Szczerze, zdziwiłam się, że chce rozmawiać po polsku. Wstydzi się Zayn'a?
-No dobra.-odpowiedziałam z zaciekawieniem w oczach-Niech ci będzie.-dziewczyna ucieszyła się i opowiedziała mi całą historie. Okazało się, że Zayn się jej spodobał, a ona myślała, że ja i on czujemy do siebie sympatie.
-Aha, czyli, że nie odzywałaś się bo się bałaś?-zadałam kolejne pytanie z rzędu. Widać, że Wera była już trochę zirytowana.
-Tak, Nie, to znaczy.....sama nie wiem. Poprostu........nie wiem czego się bałam.-powiedziała-Możemy już o tym nie rozmawiać?-spytała się mnie z poważną miną.
-No dobra.-dziewczyna od razu się rozpromieniła i poszłyśmy na góre. Każda do swojego pokoju. Jednak obiad będzie troche później. Pomyślałam. Było dopiero po piętnastej, więc puściłam sobie muzyke przez słuchawki i nie wiem kiedy oddałam się w objęcia Morfeusza.

------------------------------------------------------------------
No hejka! :) Rozdział nie jest zbyt długi, ale to tylko, że nie ma zbyt dużo komentarzy. Rozdział nie zadowala samej siebie, ale mam nadzieje, że wam się spodoba.
                          CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Bardzo was prosze o komentarze i opinie. To dla mnie bardzo ważne! :***

poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 3 Nieudana rada

Z perspektywy Wery


Po rozmowie z Oli poszłysmy każda do swojego pokoju. Weszłam i żuciłam się na moje łóżko. Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać mojej playlisty. Minęło jakieś dziesięć minut a usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Sczerze? Nie miałam ochoty teraz z nikim rozmawiać, bo leciała moja ulubiona piosenka! No ale jak mus to mus. Pomyślałam. Wyjełam słuchawki z uszu i poszłam otworzyć drzwi. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stał Zayn. Nie wiedziałam o co mu mogo chodzić.

-Hej, nie przeszkadzam?-spytał troche poważnym głosem
-Nie, wejdź.-odpowiedziałam na jedno krótkie pytanie. Ruchem ręki zaprosiłam Go do siebie i wskazałam moje łóżko żeby na nim spoczął.-To o co chodzi?-spytałam

-Bo wiesz....-przeciągnął troche jak by bał się czegoś powiedzieć.
-Powiesz czy nie?
-Podoba mi się taka jedna dziewczyna ze szkoły i chciałbym jej to pokazać, że nie jest mi obojętna-Zayn wykrztusił to w końcy z siebie, a mie jak by serce staneło. Poczułam ból jakiego nigdy nikt mi nie był w stanie zrobić. Przez pewien czas nie byłam w stanie nic wydusić.
-To wspaniale.-powiedziałam bez entuzjazmu-A co ja mam z tym wspólnego?-zapytałam

-Bo, chciałem Cię poprosić o rade. Bo wiesz Ty jesteś dziewczyną i tak pomyslałem, że mi pomorzesz-powiedział a mnie zamurowało. Ja, ja mam komuś pomuc w sprawach sercowych? Jeżeli mysli, że mu pomoge to się ostro przeliczył. Przecież to, że miałam chłopaka i to nie jednego, nie znaczy, że będe robić za wróżke od spraw sercowych. Prawda? W końcu pokarze mu moje prawdziwe JA. Powiedziałam sobie w myślach
-Słuchaj. Może to jest dla Ciebie ważne, ale ja Ci nie pomoge. Nie...poprostu nie i tyle. Jak chcesz pomocy to idź do Oli. Ona na pewno Ci pomoże.-powiedziała a ten wstał z miną pełną smutku i oczyma jak smutny kotek bez dachu nad głową. 

Z perspektywy Zayn'a


Nie sądziłem, zę Wera jest taka cięta. Może to prawdziwa ona, a wcześniej zgrywała aniołka? Nie wiem. Za to wiem,że musze się postarać żeby zdobyć zayfanie do tej dziewczyny. Zresztą nie tylko zaufanie. Rozmyślając na tym cały czas, doszedłem do drzwi Oli. Zapukałem i już po chwili w drzwiach znalazła się uśmiechnięta dziewczyna.

-yyyy.....Zayn? Co ty tu robisz?-zapytała się mnie 
-Przyszedłem prosić Cię o rade, bo Wera jakoś nie za bardzo chce mi pomuc.-powiedziałem. Dziewczyna  chyba zauważywa smutek w moim głosie. Wpuściła mnie do środka i zaczęła "przesłuchanie".
-To o co chodzi?-zapytała z przejęciem w głosie
-Bo podoba mi się taka jedna dziewczyna z waszej szkoły ale nie wiem jak mam jej pokazać, że mi na niej zależy.-wydusiłem to z siebie, chodź przyszło mi to z trudem.

Dziewczyna spojrzała się na mnie z przejęciem w oczach, a jednocześnie z żalem. -Bo słchaj Zayn.-wydukała po chwili z siebie.-Wera jest cięta na sprawy sercowe i to nawet bardzo.-powiedziała. Po chwili namysłu to Ja zadałem Jej pytanie. -Ale czemu? Jeżeli można spytać?-powiedziałem. Dziewczyna chwile pomyślała i w końcu odpowiedziała. -Bo Wera jak była mała, miała straszne dzieciństwo. Jej ojca całe dzie nie było w domu bo niby pracował, a tak naprawde siedział w barze i pił, grając przy tym w maszyny. Matka Wery miała ją wtedy pod opieką, ale też piła. Wera czasami przychodziła do mnie do domu i się mnie pytała czy może zjeść obiad, bo u niej w domu nic do jedzenia nie było.-Oli powiedziała mi coś, czego w ogóle się nie spodziewałem.-Dlatego Wera nie lubi rozmawaiać na temat "spraw" miłosnych. -Wow.....nie wiem co o tym myśleć. Nawet nie wiem co mam powiedzieć. Jestem w totalnym szoku. To może ja pujde ją przeprosić.....-powiedziałem i szybko wybiegłem z pokoju Oli. Zatrzymałem się przed drzwiami Wery , i zacząłem pukać. Po chwili mocnego uderzania pięśćmi o framuge drzwi oraz je same, usłyszałem prawie bezgłośne "prosze*. Wszedłem do Jej pokoju bez dalszego namysłu. Podszedłem do Wery i mocno ją przytuliłem, mówiąc jej ciche "przepraszam". Dziewczyna lekko się wzdrgnęła słysząc mój szept. Po chwili patrzyła się mi prosto w oczy i oparła swoją głowe na mojej klatce piersiowej. -Nie musisz mnie przepraszać. Mogę się założyć, że Oli Ci opowiedziała moją nieciekawą historie z życia.-powiedziała i prubowała wydusić z siebie lekki uśmiech, ale zamiast tego pojawiło się tylko więcej łez na jej policzkach. Przyciągnąłem dziewczyne bliżej i mocno ją obiołem. Dziewczyna spojrzała ponownie w moje oczy i powiedziała -Dziękuje Ci. Dziękuje, że mjie nie odrzuciłeś-powiedziaLa i teraz mi zbierało się na płacz. -Nie musisz mi dziękować. Za miłość nie trzeba dziękować.-po wypowiedzianych prze ze mnie słowach, chwyciłem Jej podbrudek w swoje ręce i musnąłem lekko jej usta. Dziewczyna bez żadnych sprzeciwień odwzajemniała moje pocałunki. Całowaliśmy się dość długo. Puki nie usłyszeliśmy pukania do drzwi. Wera wstała i poszła otworzyć drzwi, do których prawdopodobnie dobijała się Oli. Moje przypuszczenia się zgadzały. W drzwiach stała Oli. Troche chyba bała się reakcji Wery na to, że wygadała Jej tajemnicę. Ale ku zdziwieniu Wera rzuciła się na ramiona Oli i z całej siły ją przytuliła. Oli tak samo jak Ja zdziwiła się nagłą zmianą charakteru Wery.


Z perspektywy Wery


Gdy zobaczyłam, że do drzwi dobijała się moja najlepsza przyjaciółka, szybko rzuciłam się Jej na ramiona. Widać było, że jak i dziewczyna tak i Zayn, byli zdziwieni moją nagłą zmianą charakteru. Gdy w końcu puściłam moją przyjaciółke z uścisku moich rąk powiedziałam jej pół szeptem "dziękuje". Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i zaczęła mówić:

-Dobra, tak długo tu byliście, że zdążyłam obiad ugotować. Dzisiaj jest zupa.- powiedziała dziewczyna i wyszła z pokoju.
-Wiesz mam do Ciebie jedno pytanie.-powiedział Zayn
-No to pytaj-oznajmiłam z lekkim uśmiechcrm na twarzy.
-No bo wiesz......wiem,że znamy się któtko ale Ja czuje do Ciebie coś więcej...... ~~~~~1~~~~~~1~~~~~~~~1~~~~~~~1~~~~~1~~~~~~1~~~~1~~~~1~~~~~~1 Przepraszam was za czcionke, ale niestety musiałam dodać ten rozdział z telefonu bo mam awarie komputera:( Jutro powinno być zrobione, ale nic nie obiecuje. Przepraszam za jakie kolwiek błędy. CZYTASZ=KOMENTUJESZ! Jeszcze raz bardzo przepraszam za czcionke :( Rozdział mnie zadawala. :* Jeszcze raz zapraszam do komentowania :) 10 KOM. NASTĘPNY ROZDZIAŁ :):):):):):):)/ Mrs. Food °»° ♥ ♥ ♥

poniedziałek, 2 września 2013

Wiadomość i Prośba

Mam do was prośbe i wiadomość.

PROŚBA- Błagam komentujcie! Wiecie jak mi zalezy na komentarzach? Co z tego, że bloga odwiedziło w ciągu 2 dni ponad 100 osób, skoro nie ma komentarzy?


WIADOMOŚĆ- Słuchajcie! Jeżeli nie przekrocze 10 komentarzy po pierwszym postem 2 nie będzie! Przykro mi, ale ja też musze mieć satysfakcję, ze was tym pisaniem nie nudze.





------------------------------------------

To by było na tyle. Jeżeli chcecie kolejne posty muszą pojawiac się komentarze! Przykro mi, ale niestety taka jest kolej rzeczy.
Ja pisze, Wy czytacie, i Wy oceniacie (komentujecie).

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 1 Moje szczęście jest tuż obok..... :)

Szkoła z perspektywy Weroniki.

Szłam szkolnym korytarzem, szukając Oliwii. Jednak w tym tłumie nie mogłam jej znaleźć, a chciałam jej powiedzieć, że jutro przyjedzie jakiś chłopak z Bradford. Szłam i szłam, gdy w końcu rozbrzmiał dzwonek na lekcje. Akurat miałam zajęcia z głosu. Mieliśmy dzisiaj ćwiczyć nasze struny głosowe, ile wyciągniemy i jak długo. Stałam akurat przed klasą panny Patinson (tak miała nazwisko nauczycielka od śpiewu i jednocześnie wychowawczyni). W końcu  chwyciłam za klamkę i weszłam do klasy, jak zwykle ostatnia.

-Dzień dobry pani Patinson- powiedziałam jak zwykle oschle
-Dzień dobry  Weroniko- odpowiedziała moja nauczycielka.Poszłam i usiadłam na samym końcu sali. Może i miałam ładny głos i mnie chwalili, to nie lubiłam się tym wychwalać.
-Dobra dzisiaj poćwiczymy nasze struny  głosowe.-powiedziała nauczycielka-zaczynamy od rozgrzewki-zaczęła prowadzić jakąś tam rozgrzewkę. i w końcu przeszliśmy do śpiewania. Oliwi dziś w szkole nie było, dlatego ja musiałam zacząć śpiewać. Zawsze ona zaczynała śpiewać, a ja miałam czas na wymyślenie piosenki jaką zaśpiewam. No trudno. Po chwili wpadł mi pomysł do głowy co by zaśpiewać! Przecież napisałam własną piosenkę! Krzyknęłam sobie w myślach. Wyszłam  przed całą klasę i zaczęłam śpiewać napisaną przeze mnie piosenkę. Gdy skończyłam wszyscy bili mi brawo.
-Piękna piosenka Weroniko!-powiedziała nauczycielka-Już wiem!-krzyknęła-Wiem komu powieże jutrzejszego chłopaka z wymiany. Tą  osobą jest........Weronika!-Powiedziała pani Patinson a mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam wydusić z siebie.


_***_

W DOMU WERONIKI

Weszłam do domu i pierwsze co zobaczyłam to, to jak moja przyjaciółka siedzi  sobie na kanapie w salonie i ogląda jakąś komedie romantyczną-rzygam tęczą-pomyślałam. Weszłam do salonu po cichu i stanęłam za Oliwią. Gdy dziewczyna zrozumiała że coś jest nie tak, obejrzała się do tyłu i odskoczyła tak daleko że spadła na ziemie. Gdy się podniosła, spojrzała na mnie i zrobiła minę O_o!
-Ej....co t-ty tu robisz?-zająkała się przez pierwszą chwile.-A no tak. Szkoła, zapomniałam :).-uśmiechnęła się.
-No!-powiedziałam odrobinę głośniej-przez Ciebie  musiałam śpiewać piosenkę którą napisałam.-Krzyknęłam-a miałam ją dopiero zaśpiewać na zakończeniu roku-powiedziałam obniżając głos
-No wiem!-powiedziała Oli-ale nie mogłam przyjść bo rano się źle czułam. A później nie chciało mi się przyjść.
-No ok, niech Ci będzie. Aha, jutro przyjeżdża chłopaka z wymiany do naszej szkoły.-powiedziałam
-No, przyjeżdża i co?
-Bo pani Patinson powiedziała, że On zamieszka na ten miesiąc z nami!-powiedziałam przyjaciółce a jej oczy jak by wywinęły się na drugą stronę.
-Jutro ma przyjechać prosto do na do domu! Po lekcjach, rzecz jasna!-powiedziałam a ona zaczęła skakać z radości.
-Ej, mała. Spokojnie! On przyjedzie jutro, tylko na miesiąc na wymianę.-powiedziałam-po miesiącu wraca do Bradford, a my lecimy do Londynu!!!-tym razem krzyknęłam na sam koniec zdania.

2 godz. później


Siedziałam właśnie w salonie i oglądałam film z Oliwią. Była godzina 18.00, więc leciał nasz ulubiony serial.

Oliwia zapatrzona była w niego jakby była to jej miłość. Natomiast ja, byłam zamyślona jak to będzie gdy Zayn......czy jak mu tam przyjedzie. Przecież my się w ogóle nie znamy. Pomyślałam. Ciekawe czy się dogadamy? Przecież ja nie znam  angielskiego zbyt dobrze. Ba. Ja nie znam wszystkich regułek. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
-Oli otworzysz?-zapytałam przyjaciółkę a ta w ogóle na mnie nie raczyła spojrzeć. Czyli, że ja muszę iść otworzyć. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Przede mną stał chłopak. Ale nie z naszej szkoły. Miał czarne włosy, ułożone na jeża. Miał piękne brązowe oczy, które świeciły się wraz z odbijającym się księżycem w jego oczach. Dobra, skończy z tym Wera. Powiedziałam sobie w myślach.
-yyyyy......a Ty kto?-zapytałam chłopaka stojącego na przeciw mnie.
-Ja przyleciałem z Bradford na wymianę i panna Patinson? tak? Dała mi ten adres, że będę tu mieszkać na czas wymiany.-odpowiedział a moja mimika twarzy wyglądała tak O_o
-Aha to ty jesteś Zayn tak?-zapytałam a chłopaka pokiwał twierdząco głową.-ale pani Patinson mówiła, ze jutro przylecisz do nas.
-No bo tak miało być, ale przyśpieszyli lot i zamiast jutro wylatywać przyleciałem dzisiaj. Chy...Chyba się nie gniewasz co?-zapytał ze wzrokiem małego kociaczka.
-Nie, no co ty? Po prostu jestem zdziwiona. Chodź, nie stójmy tak tutaj. Pokarze Ci Twój pokój.-wzięłam  jego jedną torbę a on wziął kolejne dwie. Przeszliśmy przez salon niezauważeni. Weszliśmy na schody i poszliśmy w stronę pokoju Zayn'a.
-Proszę o to twój pokój.-powiedziałam chłopakowi i już chciałam wyjść ale mnie zatrzymał
-Ok dziękuję. A ta  dziewczyna co siedziała na dole to kto?-spytał się mnie chłopak
-To jest Oliwia mieszkamy razem-odpowiedziałam szybko lecz pewnie.
-Aha.  A zdradzisz mi swoje imię?
-Jasne, Ja nazywam się Weronika. Aa i jak by co będziesz chodził ze mną i z Oliwią do klasy przez ten miesiąc.-powiedziałam i wyszłam z pokoju Zayn'a. Zeszłam na dół do Oliwi która była w kuchni bo serial już się skończył.
-Hej Oli. Mam dobrą wiadomość-powiedziałam a przyjaciółka szybko się do mnie odwróciła.
-No to mów!-prawie, że krzyknęła
-Słuchaj,pamiętasz jak mówiłam, że ten chłopak przyjedzie jutro do nas do szkoły na wymianę?
-No tak, pamiętam. A co? Jednak nie przyjedzie?-zasmuciła się trochę
-Nie, nie! Przyjeżdża, a właściwie......
-No mów wreszcie!-Moja przyjaciółka krzyknęła tak głośno, że Zayn chyba to usłyszał.
-No dobra! Nie krzycz tak głośno, bo Zayn Cię usłyszy.-powiedziałam
-Co? Jaki Zayn?-spytała z przerażeniem w oczach. Ale czemu akurat z przerażeniem? Sama nie wiem
-No ten chłopak z wymiany. Przyleciał dzisiaj jak oglądałaś serial. Zaprowadziłam Go do pokoju i od dzisiaj mieszka z nami.-opowiedziałam jej wszystko-Dobra chodź przedstawię Cię mu
-Ok dobraaaa.-powiedziała przeciągając literę-To idziemy!-tym razem krzyknęła. A ja zaczęłam się śmiać. Poszliśmy do pokoju Zayn'a. Oczywiście ja musiałam zapukać, bo Oli się wstydziła.
-Proszę!-usłyszałam po chwili. Weszłam do pokoju i zobaczyłam Zayn'a siedzącego przed biurkiem i malującego coś. Wiem, że nie wspominałam ale prócz śpiewu i modelingu lubię też rysować.-O hej Weroniko-powiedział
-Hej.  Mów mi Wera jak chcesz. W końcu taką mam ksywkę-powiedziałam i się sztucznie uśmiechnęłam-chciałam ci przedstawić Oliwie.-powiedziała a Oliwia wysunęła się zza drzwi.
-Hej.-powiedziała-Ja jestem Oliwia, a ty za pewnie Zayn?-oznajmiła i zapytała się jednocześnie moja przyjaciółka.

sobota, 31 sierpnia 2013

Powitanie i Bohaterowie. ;* .

Hej mam 12 lat i mieszkam w Potulicach. (między nakłem a bydgoszczą).
Obecnie ide do 6 klasy i jestem dumna że jestem Directionerką :).  Dzisiaj byłam na TIU w bydgoszczy i polecam! To by było na tyle. Zabraszam do czytania.
________________________________________________________________________________________________________________

Weronika Rose
Weronika to pewna siebie i zadziorna 18-latka.
Ma przyjaciółkę Oliwię.
Dziewczyny wynajmują razem domek jednorodzinny, chodzą do szkoły
w Polsce w Bydgoszczy, do szkoły muzycznej i modelingu.
Weronika lubi bardzo śpiewać, ale interesuje się tez
modelingiem.

Oliwia Rosall (czytaj Rozel )
Oliwia to przeciwieństwo Weroniki.
Ma 18 lat.
Jest nieśmiała i miła dla środowiska ją otaczającego.
Oliwia lubi śpiewać tak samo jak Weronika, jednak zawsze wolała
modeling. W przyszłości chce zostać sławną modelką.
Zayn Malik
Zayn to 19-letni chłopak kończący w tym roku szkołę.
Kocha śpiewać ale ukrywa się z tym do pewnego czasu.

_______________________________________________________________________________________________________

Mam nadzieje, że jednak ktoś będzie czytał tego bloga. Rozdział 1 będzie jakoś jeszcze w ty tygodniu jak mi się uda a jak nie to dodam go w następny weekend. <3 Zapraszam do czytania!