Tylko z nim, doznałam takiego szczęścia!
czwartek, 8 stycznia 2015
piątek, 2 stycznia 2015
PRZENOSZE BLOGA !
Hej wszystkim ! Pewnie jak się już domyślacie po samej nazwie, przenoszę bloga, ponieważ na tym pomieszały mi się rozdziały i się trochę pogubiłam . Pewnie już dzisiaj pojawi się nowa zakładka z tytułem bloga i linkiem do niego . :D . Mam nadzieję, że będziecie go czytać i będzie na nim więcej komentarzy jak i wyświetleń :*
PS. Rozdziały będą dodawane co tydzień :)
PS. Rozdziały będą dodawane co tydzień :)
środa, 27 sierpnia 2014
Nie rozdział !
Hey wszystkim ! Przepraszam was, ze tak bardzo zaniedbałam bloga, jednak nie miałam zbytnio na niego pomysłów i czasu.
Jednak widzę, że ktoś jednak go odwiedzał. Dlatego chę się zapytać:
Co byście powiedzieli na ciąg dalszy tego bloga ?
Jeżeli chcecie, by ten blog został kontynuowany, to pod postem piszcie "TAK" z dużych liter . Specjalnie dla was postaram się pisać kolejne rozdziały . Jeżeli będzie chociaż 5 komentarzy to pomyśle o zmienieniu wyglądu bloga i nad wybraniem współtwórcy .
NiallerkaMalik ;33
Jednak widzę, że ktoś jednak go odwiedzał. Dlatego chę się zapytać:
Co byście powiedzieli na ciąg dalszy tego bloga ?
Jeżeli chcecie, by ten blog został kontynuowany, to pod postem piszcie "TAK" z dużych liter . Specjalnie dla was postaram się pisać kolejne rozdziały . Jeżeli będzie chociaż 5 komentarzy to pomyśle o zmienieniu wyglądu bloga i nad wybraniem współtwórcy .
NiallerkaMalik ;33
piątek, 24 stycznia 2014
Uwaga !!!
UWAGA!
Hej. Jak by co, to patrzcie jaki rozdział czytacie. Blogger ostatnio robi mi jakieś żarty i zmienia kolejność rozdziałów. Np. dzisiaj napisałam rozdział 9 i on powinien być na samej górze. A jest pod rozdziałem 8. Także radze wam uważać. To by było tyle ode mnie.
P.S Tak samo stało się z nowymi bohaterami.
Rozdział 8 Rozstanie ?
O-Za godzinę? To wspaniale!
W-Spokojnie, spokojnie :) haha. A, wujku?
Wu-Tak?
W-Skoro wychodzę za godzinę, to...kiedy wylatujemy?!
Wu-Spokojnie, ciszej. Lot do Bradford mamy jutro o 6.00.
W-To wspaniale!
O-NO!!
Z-Zależy dla kogo :(-Zayn powiedział to prawie ze łzami w oczach. Ale sama nie wiem czemu. Nie rozszyfrowałam Go jeszcze.
O-A czemu?
Z-Wy sobie polecicie do Bradford, a Ja będę musiał tu siedzieć z jakąś "Brudną Skarpetą"!
W-Hahaha. Spokojnie. Ona aż taka....no aż taka nie jest.
Z-Taka, czyli jaka?
O-Brzydka, nad pobudliwa itp. :)
Z-No masz! Zawsze ja mam pecha!
W-Oj! Jak zwykle przesadzasz! Nie będzie aż tak źle :)
Z-Dobra. Zmieniam temat. To....co tam u Ciebie?
W-Mnie sie pytasz?
Z-No a kogo?
W-Ja dopiero 20 minut temu sie obudziłam :) Człowieku ogar :* hahah.
Z-Wiem, wiem, ale nie mam żadnego tematu i wymyśliłem coś na szybko.
O-Hahah. Udało Ci się nas rozbawić. To rzadkość.
Z-Foch! :/
W-Ona żartuje głuptasie.
Z-Przecież wiem. Lubie się z Nią przekamażać.
O-Teraz Ja mam focha!:X
W-Uspokujcie sie bo ludzie na Was dziwnie patrzą.
Z-Ok, Ok! Oli!
O-Co?
Z-Zachowuj sie! :)
O-No i widzisz Wera? Jak tu być spokojnym, gdy ma sie w pobliżu takiego kogoś jak Zayn'a?
W-Mnie sie nie pytaj.
Wu-Dobra dzieciaki. Kobiec tych "FIGLI". Chcecie coś do jedzenia?
W-Ja jeszcze nie moge. :(
O-Ja chce!
Wu-To ok. A Ty Zayn?
Z-Hy?
Wu-Jesteś głodny?
Z-Nie, nie dziękuje.
Wu-No to chodź Oli ze Mną.
O-Co? Ale czemu?
Wu-No przecież jesteś głodna. Prawda?
O-Tak, tak.
Wu- No to idziemy.
W-Czemu nie poszłeś z nimi?
Z-A po co?
W-Bo wiem, że dzisiaj śniadanie nie jadłeś.
Z-Co? Ale skąd?
W-Nie wiedziałam. Zgadywałam, ale teraz już wiem.
Z-Co? No nie znowu sie dałem nabrać. :/
W-No. Niestety. To powiesz czemu z nimi nie poszedłeś?
Z-Bo mam do Ciebie pytnie.
W-Zamieniam się w słuch.
Z-Wiesz, zwlekam z tym już pare dni i czy ze...
O-Jesteśmy! Uuuu przeszkodziliśmy w czymś?
W-Nie
Z-Tak!
O-No dobra....to my poczekamy na zewnątrz.-powiedziała i "zaciągnęła" mojego wuja na korytarz.
W-No to o co chciałeś mnie zapytać?
Z-Jak już wcześniej wspomniałem, zwlekam z tym już dobre pare dni. Chciałem sie Ciebie zapytać czy zostałabyś moją dziewczyną?
W-Tak, tak, tak!-krzyknęłam a Zayn złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. W tym momencie weszła Oli.
O-Ej, lekarz mówi, że mo...uuuuu.
W-Jesteśmy razem !
Sorry, że taki krótki ale nie miałam zbytnio czasu :( Kolejny napewno będzie dłuższy :) Prosze o komy :* Min. 5. Nie będzie 5 kom. nie będzie kolejnego rozdziału :)
NiallerkaMalik *.*
W-Spokojnie, spokojnie :) haha. A, wujku?
Wu-Tak?
W-Skoro wychodzę za godzinę, to...kiedy wylatujemy?!
Wu-Spokojnie, ciszej. Lot do Bradford mamy jutro o 6.00.
W-To wspaniale!
O-NO!!
Z-Zależy dla kogo :(-Zayn powiedział to prawie ze łzami w oczach. Ale sama nie wiem czemu. Nie rozszyfrowałam Go jeszcze.
O-A czemu?
Z-Wy sobie polecicie do Bradford, a Ja będę musiał tu siedzieć z jakąś "Brudną Skarpetą"!
W-Hahaha. Spokojnie. Ona aż taka....no aż taka nie jest.
Z-Taka, czyli jaka?
O-Brzydka, nad pobudliwa itp. :)
Z-No masz! Zawsze ja mam pecha!
W-Oj! Jak zwykle przesadzasz! Nie będzie aż tak źle :)
Z-Dobra. Zmieniam temat. To....co tam u Ciebie?
W-Mnie sie pytasz?
Z-No a kogo?
W-Ja dopiero 20 minut temu sie obudziłam :) Człowieku ogar :* hahah.
Z-Wiem, wiem, ale nie mam żadnego tematu i wymyśliłem coś na szybko.
O-Hahah. Udało Ci się nas rozbawić. To rzadkość.
Z-Foch! :/
W-Ona żartuje głuptasie.
Z-Przecież wiem. Lubie się z Nią przekamażać.
O-Teraz Ja mam focha!:X
W-Uspokujcie sie bo ludzie na Was dziwnie patrzą.
Z-Ok, Ok! Oli!
O-Co?
Z-Zachowuj sie! :)
O-No i widzisz Wera? Jak tu być spokojnym, gdy ma sie w pobliżu takiego kogoś jak Zayn'a?
W-Mnie sie nie pytaj.
Wu-Dobra dzieciaki. Kobiec tych "FIGLI". Chcecie coś do jedzenia?
W-Ja jeszcze nie moge. :(
O-Ja chce!
Wu-To ok. A Ty Zayn?
Z-Hy?
Wu-Jesteś głodny?
Z-Nie, nie dziękuje.
Wu-No to chodź Oli ze Mną.
O-Co? Ale czemu?
Wu-No przecież jesteś głodna. Prawda?
O-Tak, tak.
Wu- No to idziemy.
W-Czemu nie poszłeś z nimi?
Z-A po co?
W-Bo wiem, że dzisiaj śniadanie nie jadłeś.
Z-Co? Ale skąd?
W-Nie wiedziałam. Zgadywałam, ale teraz już wiem.
Z-Co? No nie znowu sie dałem nabrać. :/
W-No. Niestety. To powiesz czemu z nimi nie poszedłeś?
Z-Bo mam do Ciebie pytnie.
W-Zamieniam się w słuch.
Z-Wiesz, zwlekam z tym już pare dni i czy ze...
O-Jesteśmy! Uuuu przeszkodziliśmy w czymś?
W-Nie
Z-Tak!
O-No dobra....to my poczekamy na zewnątrz.-powiedziała i "zaciągnęła" mojego wuja na korytarz.
W-No to o co chciałeś mnie zapytać?
Z-Jak już wcześniej wspomniałem, zwlekam z tym już dobre pare dni. Chciałem sie Ciebie zapytać czy zostałabyś moją dziewczyną?
W-Tak, tak, tak!-krzyknęłam a Zayn złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. W tym momencie weszła Oli.
O-Ej, lekarz mówi, że mo...uuuuu.
W-Jesteśmy razem !
Sorry, że taki krótki ale nie miałam zbytnio czasu :( Kolejny napewno będzie dłuższy :) Prosze o komy :* Min. 5. Nie będzie 5 kom. nie będzie kolejnego rozdziału :)
NiallerkaMalik *.*
Rozdział 6 (...) Przeprosiny (...)
Z perspektywy Wery.
Weszliśmy do Zayn'a pokoju i usiedliśmy każdy na osobnym fotelu.
W-No to o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
Z-Chciałem Cię przeprosić....
W-Mnie? Za co?
Z-Nie przerwaj Mi.
W-Ok Ok!!!
Z-Tak jak już mówiłem to chciałem Cię przeprosić. Nie wiedziałem, że miałaś trudne dzieciństwo.....
W-Skąd wiesz, o moim dzieciństwie, co? Może mój wuja Ci wygadał, hmm?
Z-Nie. To nie twój wuja. To Oli mi powiedziała bo się jej o to zapytałem. Ale prosze Cię, nie gniewaj się na niom. Przynajmniej...
W-Co przynajmniej? Przynajmniej teraz będziesz miał się czym pochwalić kolegom, co? Pewnie tam u Was nikt nie przeżył tego co Ja! Nikt z was nie mieszkał w domu dziecka, nikt!
Z-Nie prawda! Mój przyjaciel Liam jest z domu dziecka.
W-Może i jest, ale nie zost.....nie ważne.-powiedziałam, zaczęłam płakać i szybko wybiegłam z pokoju Zayn'a i pobiegłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz, podpierając się o nie upadłam na ziemię. Zaczęłam strasznie płakać. Sama nie wierze w to co powiedziałam. Przecież ja Go w ogóle nie znam! Co z tego, że mieszka z nami skoro nic o niem nie wiemy? Tak naprawde to ciesze się, że Zayn nie jedzie z nami tylko będzie nocował u Julii. Po jakiś 20 minutach rozczulania się nad sobą, wstałam i poszłam wziąźć/wziąść szybki prysznic. Rozebrałam się i weszłam pod przysznic.
Gdy wyszłam, ubrałam szybko jakiś dres i usiadłam przy biurku. Zaczęłam pisać kolejny dzień z mego życia w pamiętniku
.
Z perspektywy Oli
Siedziałam na dole z wujem Wery dokańczając śniadanie, które wcześniej przyżądził Zayn. Siedzieliśmy tak cały czas w ciszy, gdy zza framugi drzwi wyłoniła się głowa Zayn'a a zaraz po tym cała reszta.
O-No i jak poszło?
Z-Mówiłem jej, że to Ja zmusiłem Cię abyś powiedziała Mi dlaczego Ona się tak zadawała.
O-A dalej?
Z-Wera zaczęła opowiadać swoją historie z życia. Po chwili zacięła się, rozpłakała i szybko pobiegła do swojego pokoju zamykając drzwi.
O-I Ty tak to zostawiłeś?
Z-No a co miałem zrobić?
O-Lepiej Ja pójde z nią porozmawiać.-W tym momencie.byłam strasznie wkurzona na Zayn'a. Jak tak można postąpić? Ja rozumiem, że mógł nie wiedzieć o co Jej chodzi, ale dziewczyny nie zostawia się w takim momencie. Dotarłam pod drzwi Wery. Zaczęłam w nie walić z całej siły i krzyczałam na całe gardło, ale Wera nie otwierała. Byłam przerażona. Na szczęście umiem otwierać drzwi wsówką do włosów. Wyciągnęłam więc Ją szybko z włosów i włożyłam w zamek od kluczy. Przekręciłam w tą i we w tą.....i JEST! Udało się! Jednak to co tam zobaczyłam przeraziło mnię. Wera leżała na ziemi nieprzytomna. W ręce miała puste pudełko po tabletka usypiających. Szybko zawołałam Jej wuja. Gdy zjawił się wraz z Zayn'em, zadzwoniłam po karetke a jej wuja próbował Ją ocucić. Po jakiś 5 minutach zjawiła się karetka. Zabrali Ją do szpitala na Biziela. Ja, wuja Wery i Zayn pojechaliśmy wszyscy mom samochodem zaraz za karetką. Gdy gojrhaliśmy a miejscr, Ja szybko poszłam do recepcji by zapytać się, gdzie leży Weronika. Panie z racepcji powiedziały Mi, że Wera została przewieziona do spejalnej sali na płukanie żołądka. Okazało się, że winda nie działa, sala ta mieści się na 6 piętrze. Pobiegliśmy więc schodami a Ja na moje nieszczęście musiałam się przewrócić.
Z-Nic Ci nie jest ?
Wu-Spokojnie. Ona tak zawsze.
O-Tak. Pan Robinson ma racje.
Z-Ok, ale przez taką nieuwage mogą yjść z tego jakieś komplikacje.
O-Oh! Nie marudź tyle tylko biegjnij do Wery.-Powiedziałam to, stojąc już. Pobiegłam za Zayn'em, tym razem patrząc pod nogi. Chociaż to i tak nic nie dało, bo znowu się przewróciłam. Tym razem nie na shodach
, tylko przed salą gdzie robili płukanie żołądka Wery.
Gdy zobaczyłam jak Wera jest podłączona do tyh wszystkich pikających urządzeń, to mi aż serco stanęło. Zaczęłam płakać. Usiadłam na krześle razem z panem Robinsonem i Zayn'em. Czekaliśmy tak dobrą godzine, aż w końcu wyszedł lekarz z sali. Podeszłam do niego Ja, bo Zayn i wuja Wery nie znają polskiego. Pan Robinson zna tylko podstawowe słówka.
O-I co panie doktorze?
D(Doktor)-Jest pani kimś bliskim? Kimś z rodziny?
O-Ja jestem Jej przyjaciółką, a tam siedzi Jej wuja, ale On nie zna Polskiego.
D-Dobrze. Więc pani Weronika jest teraz w śpiączce. Naszczęście leki, które pacjentka zarzyła nie były aż tak mocne jak Mi się zdawło. Jej stan jest stabilny. Za jakąś godzinke będzie pani mogła wejść do przyjaciółki.
O-Dziękuje doktorze.
D-Prosze bardzo.
Z-I co mówił lekarz?
O-Wera jest teraz w śpiączce. Jej stan jest stabilny i za jakąś godzinke będziemy mogli do niej wejść na sale.
Wu-A....to dobrze. Wiesz do jakiej sali ją przewiozą?
O-A to Ją przewiozą do innej sali?
Wu-No jasne, że tak! Idź się lepiej spytaj gdzie Ją przewiozą.
O-Ok ide.
Z-Czekamy!
Z perspektywy Zayn'a
Siedziałem przed salą Wery już dobre pół godziny od kąd Oli poszła do lekarza. Towarzyszył Mi wuja Wery. Siedzieliśmy tak cały czas dopóki nie zjawił się lekarz z Oli.
D-Możecie do niej wejść.
O-Zaprowadzi nas pan?
D-Narazie jej nie przenosimy. Tutaj mamy bliżej by ją obserwować.
O-Aha dobrze. Dziękuje.
D-Prosze. Ale nie mają być państo zbyt głośno.
Z-I co powiedział doktor?
O-Możemy do niej wejść, ale nie mamy być głośno.
Wu-Co się stało? CO...coś przegapiłem?
Z-Możemy wejść do Wery! Lekarz pozwolił.
Wu-No to na co czekacie? Idziemy!
Pierwszy wszedł wuja Wery. Zaraz po nim szła Oli, a Ja na końcu. Podeszliśmy do łóżka. Oli już ledwo co się powstrzywywała od łez. Chociaż wiem, że chciała pokazać, że jest silna. Zresztą jak i pan Robinson tak i Ja też mieliśmy łzy w oczach. Co prawda Ja jej nie znałem, ale czuje, że Ona jest kimś ważnym w moim życiu.
Siedzieliśmy tam jeszcze przez dobre trzy godziny. Gdy każdy z nas poczuł się senny, poszliśmy do domu, a Ja zasnąłem w mgnieniu oka.
______________________________________________________________________
No i jak? Podoba się? W przyszłym tygodni nn :) Jak się
uda to będzie jeszcze w tym tygodniu :** Zapraszam do czytania mojego drugiego bloga.
niall-its-my-live.blogspot.com
Dopiero jest prolog ale pracuje nad rozdziałem pierwszym :**
Weszliśmy do Zayn'a pokoju i usiedliśmy każdy na osobnym fotelu.
W-No to o czym chciałeś ze mną porozmawiać?
Z-Chciałem Cię przeprosić....
W-Mnie? Za co?
Z-Nie przerwaj Mi.
W-Ok Ok!!!
Z-Tak jak już mówiłem to chciałem Cię przeprosić. Nie wiedziałem, że miałaś trudne dzieciństwo.....
W-Skąd wiesz, o moim dzieciństwie, co? Może mój wuja Ci wygadał, hmm?
Z-Nie. To nie twój wuja. To Oli mi powiedziała bo się jej o to zapytałem. Ale prosze Cię, nie gniewaj się na niom. Przynajmniej...
W-Co przynajmniej? Przynajmniej teraz będziesz miał się czym pochwalić kolegom, co? Pewnie tam u Was nikt nie przeżył tego co Ja! Nikt z was nie mieszkał w domu dziecka, nikt!
Z-Nie prawda! Mój przyjaciel Liam jest z domu dziecka.
W-Może i jest, ale nie zost.....nie ważne.-powiedziałam, zaczęłam płakać i szybko wybiegłam z pokoju Zayn'a i pobiegłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz, podpierając się o nie upadłam na ziemię. Zaczęłam strasznie płakać. Sama nie wierze w to co powiedziałam. Przecież ja Go w ogóle nie znam! Co z tego, że mieszka z nami skoro nic o niem nie wiemy? Tak naprawde to ciesze się, że Zayn nie jedzie z nami tylko będzie nocował u Julii. Po jakiś 20 minutach rozczulania się nad sobą, wstałam i poszłam wziąźć/wziąść szybki prysznic. Rozebrałam się i weszłam pod przysznic.
Gdy wyszłam, ubrałam szybko jakiś dres i usiadłam przy biurku. Zaczęłam pisać kolejny dzień z mego życia w pamiętniku
.
Z perspektywy Oli
Siedziałam na dole z wujem Wery dokańczając śniadanie, które wcześniej przyżądził Zayn. Siedzieliśmy tak cały czas w ciszy, gdy zza framugi drzwi wyłoniła się głowa Zayn'a a zaraz po tym cała reszta.
O-No i jak poszło?
Z-Mówiłem jej, że to Ja zmusiłem Cię abyś powiedziała Mi dlaczego Ona się tak zadawała.
O-A dalej?
Z-Wera zaczęła opowiadać swoją historie z życia. Po chwili zacięła się, rozpłakała i szybko pobiegła do swojego pokoju zamykając drzwi.
O-I Ty tak to zostawiłeś?
Z-No a co miałem zrobić?
O-Lepiej Ja pójde z nią porozmawiać.-W tym momencie.byłam strasznie wkurzona na Zayn'a. Jak tak można postąpić? Ja rozumiem, że mógł nie wiedzieć o co Jej chodzi, ale dziewczyny nie zostawia się w takim momencie. Dotarłam pod drzwi Wery. Zaczęłam w nie walić z całej siły i krzyczałam na całe gardło, ale Wera nie otwierała. Byłam przerażona. Na szczęście umiem otwierać drzwi wsówką do włosów. Wyciągnęłam więc Ją szybko z włosów i włożyłam w zamek od kluczy. Przekręciłam w tą i we w tą.....i JEST! Udało się! Jednak to co tam zobaczyłam przeraziło mnię. Wera leżała na ziemi nieprzytomna. W ręce miała puste pudełko po tabletka usypiających. Szybko zawołałam Jej wuja. Gdy zjawił się wraz z Zayn'em, zadzwoniłam po karetke a jej wuja próbował Ją ocucić. Po jakiś 5 minutach zjawiła się karetka. Zabrali Ją do szpitala na Biziela. Ja, wuja Wery i Zayn pojechaliśmy wszyscy mom samochodem zaraz za karetką. Gdy gojrhaliśmy a miejscr, Ja szybko poszłam do recepcji by zapytać się, gdzie leży Weronika. Panie z racepcji powiedziały Mi, że Wera została przewieziona do spejalnej sali na płukanie żołądka. Okazało się, że winda nie działa, sala ta mieści się na 6 piętrze. Pobiegliśmy więc schodami a Ja na moje nieszczęście musiałam się przewrócić.
Z-Nic Ci nie jest ?
Wu-Spokojnie. Ona tak zawsze.
O-Tak. Pan Robinson ma racje.
Z-Ok, ale przez taką nieuwage mogą yjść z tego jakieś komplikacje.
O-Oh! Nie marudź tyle tylko biegjnij do Wery.-Powiedziałam to, stojąc już. Pobiegłam za Zayn'em, tym razem patrząc pod nogi. Chociaż to i tak nic nie dało, bo znowu się przewróciłam. Tym razem nie na shodach
, tylko przed salą gdzie robili płukanie żołądka Wery.
Gdy zobaczyłam jak Wera jest podłączona do tyh wszystkich pikających urządzeń, to mi aż serco stanęło. Zaczęłam płakać. Usiadłam na krześle razem z panem Robinsonem i Zayn'em. Czekaliśmy tak dobrą godzine, aż w końcu wyszedł lekarz z sali. Podeszłam do niego Ja, bo Zayn i wuja Wery nie znają polskiego. Pan Robinson zna tylko podstawowe słówka.
O-I co panie doktorze?
D(Doktor)-Jest pani kimś bliskim? Kimś z rodziny?
O-Ja jestem Jej przyjaciółką, a tam siedzi Jej wuja, ale On nie zna Polskiego.
D-Dobrze. Więc pani Weronika jest teraz w śpiączce. Naszczęście leki, które pacjentka zarzyła nie były aż tak mocne jak Mi się zdawło. Jej stan jest stabilny. Za jakąś godzinke będzie pani mogła wejść do przyjaciółki.
O-Dziękuje doktorze.
D-Prosze bardzo.
Z-I co mówił lekarz?
O-Wera jest teraz w śpiączce. Jej stan jest stabilny i za jakąś godzinke będziemy mogli do niej wejść na sale.
Wu-A....to dobrze. Wiesz do jakiej sali ją przewiozą?
O-A to Ją przewiozą do innej sali?
Wu-No jasne, że tak! Idź się lepiej spytaj gdzie Ją przewiozą.
O-Ok ide.
Z-Czekamy!
Z perspektywy Zayn'a
Siedziałem przed salą Wery już dobre pół godziny od kąd Oli poszła do lekarza. Towarzyszył Mi wuja Wery. Siedzieliśmy tak cały czas dopóki nie zjawił się lekarz z Oli.
D-Możecie do niej wejść.
O-Zaprowadzi nas pan?
D-Narazie jej nie przenosimy. Tutaj mamy bliżej by ją obserwować.
O-Aha dobrze. Dziękuje.
D-Prosze. Ale nie mają być państo zbyt głośno.
Z-I co powiedział doktor?
O-Możemy do niej wejść, ale nie mamy być głośno.
Wu-Co się stało? CO...coś przegapiłem?
Z-Możemy wejść do Wery! Lekarz pozwolił.
Wu-No to na co czekacie? Idziemy!
Pierwszy wszedł wuja Wery. Zaraz po nim szła Oli, a Ja na końcu. Podeszliśmy do łóżka. Oli już ledwo co się powstrzywywała od łez. Chociaż wiem, że chciała pokazać, że jest silna. Zresztą jak i pan Robinson tak i Ja też mieliśmy łzy w oczach. Co prawda Ja jej nie znałem, ale czuje, że Ona jest kimś ważnym w moim życiu.
Siedzieliśmy tam jeszcze przez dobre trzy godziny. Gdy każdy z nas poczuł się senny, poszliśmy do domu, a Ja zasnąłem w mgnieniu oka.
______________________________________________________________________
No i jak? Podoba się? W przyszłym tygodni nn :) Jak się
uda to będzie jeszcze w tym tygodniu :** Zapraszam do czytania mojego drugiego bloga.
niall-its-my-live.blogspot.com
Dopiero jest prolog ale pracuje nad rozdziałem pierwszym :**
Nowi bohaterowie :*
Liam Jay.
Liam to 19 letni kuzyn Wery. Zawsze trzymali się razem. Interesuje się piłką nożną i uczy cię tańczyć.
Niall Jay.
Niall to 18 letni kuzyn Wery. Lubi grać w piłkę nożną i kocha śpiewać. Umie też grać na gitarze.
_____~~~~_____~~~~_____~~~~_____~~~~~_____~~~~
No moi kochani. Dochodzi na dwójka owych bohaterów. <3 Zapraszam do czytania postów.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)